Występują: Nico di Angelo, Percy Jackson, Jules-Albert (no tak jakby)
Percy Jackson omal nie
dostał zawału, gdy zbudziło go niezwykle energiczne uderzanie o drewniane drzwi
Domku 3, w którym, jak zwykle, nocował. Niechętnie zwlókł się z łóżka, ziewając ze zrezygnowaniem i z otumanieniem unosząc brwi. Kołysał się jak trzeźwy inaczej, prawie wywrócił się na tej krótkiej trasie. Nie spodziewał się o tej
porze żadnego gościa, więc automatycznie sięgnął po Orkana. Wprawdzie miecz,
wykonany z niebiańskiego spiżu, nie mógł zranić żadnego śmiertelnika, ale syn
Posejdona wiedział, że teoretycznie na teren Obozu Herosów mógł wtargnąć
jedynie półbóg.
Przygotowany na
defensywne zagranie, otworzył niepewnie drzwi. Odetchnął z ulgą, gdy rozpoznał
przyjaciela — na progu stał zziajany Nico di Angelo. Po oliwkowej cerze
syna Hadesa spływał pot, a jego ciemne oczy spoglądały, jak zwykle,
przeraźliwie smutno i przenikliwie. Czarna koszulka z emblematem AC/DC była
obryzgana krwią i osmolona.
— Chyba zabiłem mojego
zombie-szofera — oświadczył na wstępie grobowym tonem, nim Percy zdołał cokolwiek z
siebie wykrztusić.
Jackson poczuł gwałtowną
chęć roześmiania się i gdyby nie czyste przerażenie, które malowało się na
twarzy Nika, z pewnością nie mógłby tego powstrzymać. Słowa syna Hadesa
brzmiały absurdalnie, choć zdążył już poznać urodzinowy
prezent od Władcy Podziemia.
— Tak właściwie... to on
już od dawna jest martwy, prawda? — zagaił niepewnie, krzyżując ręce na
piersiach.
— Teraz jest tak jakby
martwy... definitywnie.
Percy wpuścił di Angelo
do środka, zamykając za herosem drzwi, by chłód nocy nie dostał się do środka.
Następnie usiadł na łóżku, podejrzewając, że rozmowa będzie absorbująca.
— To znaczy? Jest
bardziej martwy niż był wczoraj, hem? — spytał po chwili nieznośnej ciszy.
Nico splótł przed sobą
dłonie w taki sposób, że Jacksonowi rzucił się w oczy pierścień z czaszką. Znał
jego historię. Został on chłopakowi podarowany przez Biankę i obracał się, gdy ten
był zdenerwowany. Nic dziwnego więc, że w tamtej chwili kręcił się wokół własnej osi z zabójczą
prędkością.
— No więc, dowiedziałem
się... całkiem przypadkiem, nieważne, że Jules-Albert ma dziś urodziny. Tak
sobie myślałem, że gnijący zombie-szofer z francuskim akcentem, noszący wciąż
ten sam, podarty dziewiętnastowieczny mundur, musi czuć się samotny i
niedoceniany. Zawsze chętny na przejażdżkę, niespokojny duch... Odporny na
drogowe emocje... — zaczął tłumaczyć syn Hadesa, mówił ze stoickim spokojem.
Jedynie jego oczy, niezwykle ekspresyjne, zdradzały prawdziwe uczucia
nastolatka. — Ojciec sprawił, że jest mi całkowicie posłuszny, więc nawet nie
pisnął, gdy poprosiłem go, by nie odjeżdżał od razu, ale najpierw wstąpił do
mnie.
Percy kiwał tylko głową,
próbując przekonać samego siebie, że ta rozmowa wcale nie jest taka dziwna, jak
mu się wydaje.
— Zostawiłem go na
chwilę samego w salonie, a gdy wróciłem... — Wykrzywił nienaturalnie twarz, jęcząc przeciągle. — Chyba
wykazał zbyt wysokie zainteresowanie kominkiem, bo podpalił sobie spodnie.
Dostał jakiegoś szału, zamiast gasić ogień, zaczął się szamotać jak wariat. Stłukł naczynia, pokaleczył się szkłem. Odruchowo sięgnąłem po wazon z kwiatami i wodą... Nieświadomy, że Bianca
naczytała się o tym, jak to rośliny lubią alkohol...
— Cholera — skomentował
krótko syn Posejdona, po czym próbował odwieść przyjaciela od planu
polegającego na namiętnym uderzaniu głową o ścianę.
Buuu, bo liczyłam na Percico. ;c Ale i tak śmieszne. :D Ładnie napisane i bardzo mi się podobało. <3
OdpowiedzUsuńBędzie Percico nieraz, oj, będzie. :)
UsuńTrzymam za słowo! <3
UsuńObiecuję.
UsuńŚwietne! Haha o nie, nie pomyślałabym że akurat w kwiatkach będzie alkohol. :D A ja myślałam od początku jak zabił tego Zombie. :D
OdpowiedzUsuńCudo i chcę więcej. :D
Hah, będzie, będzie.
UsuńW porządku, dziękuję za poinformowanie, choć to w sumie zbędne, bo mam Cię w kręgach i dobrze mi się wyświetla. :)
UsuńTen tytuł. TEN TYTUŁ mnie kupił.
OdpowiedzUsuńJak można zabić zombie? Parsknęłam śmiechem. Damn. Muszę zasięgnąć porady fachowca. Rany, śmieję się cały czas.
"Percy kiwał tylko głową, próbując przekonać samego siebie, że ta rozmowa wcale nie jest taka dziwna, jak mu się wydaje". Też próbowałam się przekonywać. Odpuściłam w połowie dialogu. Nie żyję. To było świetne, choć, znowu, nie mam pojęcia o kanonie.
Podpisuję się pod: więcej!
PS Wygospodarował Ci się niepotrzebny wyraz w "musi być czuć się samotny".
PS2 Nabrałam ochoty na pisanie miniaturek przez Ciebie, albo chociaż krótszych opowiadań.
Też chcę zombie-szofera, no, to bardzo smutne powieścidło przecież... Nie każdy ma ten luksus... Zaraz poprawię, dziękuję. Sto razy tak, czekam.
Usuń28 year-old Librarian Ira Becerra, hailing from Burlington enjoys watching movies like Claire Dolan and Board games. Took a trip to Historic Centre of Mexico City and Xochimilco and drives a C70. odwiedz strone internetowa
OdpowiedzUsuńadwokat rzeszow odszkodowania
OdpowiedzUsuń