Dary Anioła. Alexander Lightwood x Magnus Bane. Wyraźna inspiracja Mechaniczną księżniczką i przeżyciami Tessy. Feelsy.
.........................................................

,,Catarina i Ragnor byli czarownikami — dla nich również, tak jak dla Magnusa, czas był niczym deszcz: mienił się, zmieniał świat, ale nigdy im go nie brakowało.
Dopóki nie pokochali śmiertelnika. Wtedy bowiem czas stawał się złotem w rękach żebraka, który starannie odlicza każdy rozjarzony, nieskończenie cenny i przeciekający przez palce rok''.
~ Cassandra Clare
Magnusa nadal dręczyły uciążliwe koszmary,
których nawet potężna magia Wysokiego Czarownika Brooklynu nie była w stanie
wypędzić z jego głowy. Chodziło bowiem o coś więcej niż senne mary, wybudzenie
nie gwarantowało zakończenia horroru. Wręcz przeciwnie, potęgowało wrażenie, że
obawy są prawdziwe i naprawdę należy się lękać.
Leżał na plecach, nieobecny wzrok wbijał w
sufit. Oddychał ciężko, cały spocony i rozgorączkowany. Nie chciał o tym
myśleć, naprawdę, niepotrzebnie się zadręczać, martwić na zapas. To nie było w
jego stylu, ale nic nie mógł poradzić. Jesteś
nieśmiertelny, ale ona cię zabiła — słowa Ragnora nawiedzały go
nieustannie jak wyjątkowo uciążliwa i systematyczna zjawa.
Przewrócił się na lewy bok, by móc
spojrzeć na Aleca. Spał, jak zawsze, spokojnie, niemal się nie ruszał. Żadne
kopniaki w goleń czy szturchnięcia łokciami nie wchodziły w grę. Chyba że ze
strony Magnusa, który zdawał się cierpieć na Zespół Niespokojnych Nóg. Na
twarzy Nocnego Łowcy widniało odprężenie, które tak rzadko ostatnimi czasy miał
okazję obserwować. Jego kruczoczarnej włosy sterczały na wszystkie strony
świata, po części z winy Bane'a.
Było to niewyobrażalnie głupie, ale
odnosił wrażenie, że śmiertelnicy tracą czas na sen. Myślał tak za każdym
razem, patrząc na drzemiącego Alexandra. Chłopak nieraz wracał zmęczony walką z
demonami, półświadomie rzucając się na kanapę z cichym jękiem i niemal
natychmiast zasypiając. Uważał to za absolutnie urocze, acz czasem czuł dziwnie
znajome uczucie w sercu.
Wiedział, do czego zmierzała ta znajomość.
Od samego początku był świadom konsekwencji związania się ze śmiertelnym Nocnym
Łowcą. Żył tyle lat, że przestał się łudzić, że następnym razem będzie
inaczej.
Zapomni o odcieniu błękitu jego oczu.
Zapomni o brzmieniu jego głosu. Zapomni o jego rumieńcach na porcelanowej
cerze. Zapomni o pierwszym spotkaniu, randce, pocałunku. Pierwszym Aku cinta kamu*. Nie chciał się
z tym tak po prostu pogodzić, poddawać się żałośnie, ale nie miał zamiaru się
oszukiwać. Tego wszystkiego nauczyło go doświadczenie.
Wspomnienia z czasem stawały się coraz mniej
dokładne, mgliste, aż niemal całe się zacierały. Po części zaczynały stanowić
zagadkę, pełną niewiadomych. Nadejdzie dzień, gdy odejdą w niepamięć wszystkie
błahostki, fundamenty, na których zbudował własne szczęście. Alec spadający ze
schodów na ich pierwszej randce. Alec myślący, że Magnus spał nawet z Cichym Bratem,
Zachariaszem. Alec śmiejący się z Simona, który po pijaku pocałował Raphaela.
Alec zakładający odwrotnie koszulę, którą mu podarował. Alec z żalem
wyrzucający stare, wyblakłe swetry. Alec marudzący podczas całodniowych zakupów
w galerii. Alec całujący go przy wszystkich w Sali Anioła. Alec niańczący zgubione wampirze dziecko. Alec wykazujący z Jace'm niebezpieczne zainteresowanie pirotechniką. Alec postanawiający wreszcie zawalczyć o własne szczęście.
Alec.
*kocham cię
Rozsadza mi głowę, więc napiszę jedno: przeurocze. Żadne błędy nie rzuciły mi się w oczy. Zabrakło mi tylko czegoś, żeby poczuć sympatię do Male... chwilę. Aleca i Magnusa, osobno. Ale to dlatego, że nie znam serii pewnie.
OdpowiedzUsuńTakbardzonieskładnie, ale daję znak, że przeczytałam.
Pewnie tak, heh.
UsuńZdajesz sobie sprawę, że piszesz bardzo pięknie? tym bardziej szkoda, że odeszłaś od poprzedniej koncepcji bloga, która zakładała tworzenie jednej opowieści z "Teen Wolfa". I tym bardziej szkoda, że tamte posty zostały usunięte.
OdpowiedzUsuńUsunięte, bo mam zamiar je poprawić, ale nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. Marzy mi się opowiadanie na kilkanaście części, ale coś ostatnio mi takie nie wychodzą...
Usuń