„Witaj w miejscu, gdzie stanął czas. Nikt nie odchodzi i nie przychodzi. A księżyc w pełni jest ciągle ten sam.
Nazywają nas obłąkanymi.
Śnimy o tych samych rzeczach co noc. W swych wyobrażeniach widzę naszą wolność. Bez zamkniętych drzwi i zakratowanych okien. Bez tego, co przeraża moje myśli.
Śpij, mój przyjacielu, a zobaczysz, że ten sen się urzeczywistni. Trzymają mnie zamkniętego w tej klatce. Czyż nie wiedzą, że właśnie dlatego oszalałem?”
~ Metallica Welcome home (Sanitarium)
Droga Adeline!
Czuję się
dziwnie, zaczynając list od zwrócenia się do ciebie w ten sam sposób, co
kiedyś. Wiesz dlaczego? Zapewne się domyślasz. Na ostatnich odwiedzinach byłaś
u mnie cztery miesiące temu, a to coś oznacza. Zawsze uważałem Cię za jedyną
osobę, która nigdy we mnie nie zwątpi. Perspektywa naszego rozstania wydawała
się wtedy niewyobrażalnie odległa i wręcz absurdalna. Noce spędzone będąc
zamkniętym w Eichen House i skazanym tylko na swoje własne towarzystwo,
uświadomiły mi, jak bardzo się myliłem. I w jak wielkim stopniu pragnąłem mieć
rację.
Myślenie o Tobie odrywa mnie od przerażających rzeczy dziejących się tutaj, z całą
pewnością nie jest to zwykły szpital psychiatryczny. Wiadomość, która niedawno
do mnie dotarła, wcale nie pociesza. Bowiem wcześniej znajdował się tutaj
szpital wojskowy, trudno być optymistycznie nastawionym. Personel zachowuje się
tak, jakby miał ochotę przywrócić legalność lobotomii* i dorwać się do mojej
czaszki. Chodzą plotki, że w piwnicach znajdują się cele dla nadnaturalnych
istot, a doktor Valack wcale nie odszedł samowolnie, tylko skrywał pod bandażem
obwiązanym przez głowę trzecie oko. Brzmi tak niedorzecznie, że aż śmiesznie,
prawda? Wcześniej nabijałem się z ludzi, którzy w to wierzyli. Przezywałem ich od
świrów i Bóg jeden wie, jak jeszcze do nich mówiłem. Teraz sam podejrzewam, iż
jest w tym ziarno prawdy, a może i cały worek.
Mam wrażenie,
że zaraz zwariuję. Pisząc do ciebie ten list, non stop nerwowo gryzę ołówek.
Jak wcześniej paznokcie, pod którymi skóra zaczęła przez to już krwawić. Na
pewno uważasz mnie za jeszcze większego wariata i psychopatę niż wcześniej oraz
cieszysz się, że tu trafiłem. Gdybyś poznała bliżej Eichen House,
najgorszemu złoczyńcy nie życzyłabyś pobytu tutaj. Wcale nie koloryzuję, nawet
ściany wokół mnie zdają się podsłuchiwać i knuć niecne plany. Nazwa
psychiatryka jest jak najbardziej odpowiednia, echo noszące się po korytarzu
potrafi przyprawić o gęsią skórkę.
Powinienem Cię
znienawidzić, przestać o tobie myśleć, ale nie potrafię. W pełni zrozumiałem
siłę bezgranicznej miłości, chociaż wolałbym raz na zawsze pozbyć się tego
uczucia. Przez nie ciągle trzymam się nadziei, że opuściłaś mnie z innego
powodu i jeszcze kiedyś będziemy szczęśliwi. Potrzebuję Cię jak nigdy
wcześniej. Niski głos szepcze mi codziennie przed snem piękne słowa, jakby
pochodzące z najgłębszych czeluści mych pragnień. Inni pacjenci twierdzą, że to
Siewca Snów, co wydawałoby mi się idiotyczne, gdyby nie kolejny fakt. Ostatnimi
nocami śnią mi się naprawdę cudowne rzeczy, widzę w nich Ciebie i naszą wspólną
przyszłość. Odkąd to się zaczęło, chociaż w wyimaginowanym świecie snów, mogę nazwać siebie w pełni
szczęśliwym człowiekiem.
Nie rozumiem do
końca, co tu się dzieje i dziwnie żyje mi się z tą niewiedzą. Jednak wiem, że
wolałbym o niektórych sprawach nie mieć pojęcia.
Twój na zawsze,
Ezra
--------------------------------
*Lobotomia – lobotomia czołowa albo inaczej leukotomia to zabieg chirurgiczny, który polega na przecięciu włókien nerwowych łączących płaty czołowe z międzymózgowiem. Obecnie w Polsce w ogóle nie wykonuje się tego typu operacji ze względu na poważne konsekwencje neurologiczne u pacjentów. Jednak w latach 1935-1960 w Stanach Zjednoczonych wykonano prawie 50 tysięcy zabiegów przecięcia połączeń między płatami czołowymi a wzgórzem. Lobotomia miała być skuteczną terapią zaburzeń psychicznych, w tym depresji, ale w rzeczywistości okazała się tragiczną pomyłką lekarzy (pacjenci po tym mieli trwałe uszkodzenia mózgu, nie byli tymi samymi osobami, co wcześniej), której medycyna powinna się wstydzić.
świetnie piszesz. jestem pod wrażeniem. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdaryyl.blogspot.com
Dziękuję, również pozdrawiam.
UsuńProlog na maksa wciągający. Zainteresował mnie i myślę, że szybko to się mnie nie pozbędziesz. Interesuje mnie kim jest Ezra i dlaczego trafił do echien house, oraz jaki związek ma z opowiadaniem. Z niecierpliwością czeka na następny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
~ Lucy xx
Dziękuję, a pozbywać się ciebie z całą pewnością nie mam zamiaru.
UsuńPewnie cię nie pocieszę wiadomością, że na odpowiedź trochę sobie poczekasz.
Także pozdrawiam.
Ciekawy prolog, wątek psychiatryka mnie wciągnął. No, ale nie jest to taki zwyczajny szpital psychiatryczny, co jeszcze bardziej zachęca do czytania. Chętnie sie dowiem dlaczego mężczyzna trafił do psychiatryka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cel osiągnięty, hah.
UsuńRównież pozdrawiam.
Powiem Ci, że ten prolog bardzo mnie zaciekawił. Jestem bardzo ciekawa co zdarzyło się wcześniej jak się rozstali oraz jakim sposobem twórca listu trafił do zakładu psychiatrycznego. :D
OdpowiedzUsuńcorka-czarnego-pana.blog.pl
Mam nadzieję, że cię zaskoczę.
UsuńMi się bardzo podobał prolog. Piękny i ciekawy. Dobrze że nie muszę znać tego serialu, choć chętnie bym zobaczyła, ale nie mam aż tyle kanałów :D
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru ☺
MTV niestety nie emitują w Polsce... Ach, te l e g a l n e oglądanie w internecie.
UsuńDziękuję, wzajemnie.
Prolog mi się podoba. Jest dobrze napisany. Jak na razie trudno mi jeszcze ocenić Twoją twórczość, więc zobaczę co o tym naprawdę myślę, po kolejnych rozdziałach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://iwillalwaysloveyou-story.blogspot.com/
To w pełni zrozumiale.
UsuńTakże pozdrawiam.
Od zawsze żałowałam, że w serialu nie została ukazana bardziej osobista historia psychiatryka. Niby było sporo rzeczy związanych z Eichen House, jednak jestem wymagająca. A tu proszę! Spadasz mi z nieba.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się napisanie prologu w formie listu, który nieco wyjaśnia, jednak równocześnie wprowadza grozę tajemniczości. Poza tym twój styl jest bajeczny i wcale a wcale nie infantylny! Bo nawet jeśli napisałabyś go stylem, którego namiastkę umieściłaś w notce poniżej, może i cieszyłabym się jeszcze bardziej. Wiesz, wtedy czytelnik miałby wrażenie, że nadawca listu jest osobą dojrzałą i niektóre rzeczy i więzi traktuje poważniej.
Ale wróćmy do tematu. Jest to ff do Teen Wolfa, które czytam w podzięce za to, że czytasz moje marne wypociny, ale nawet jeśli byś do mnie nie zajrzała, i tak przeczytałabym twoje dzieło, bo... bo Teen Wolf. To trzeba przeczytać!
Nie mam pojęcia, co mogę dodać jeszcze, bo z racji tego, że to dopiero prolog, nie wypowiem się na temat fabuły czy postaci.
Pozdrawiam!
To nie żadne wypociny, cudnie piszesz.
UsuńDziękuję.
Też pozdrawiam.
Świetny prolog, sądzę, że bardzo dobrze dobrałaś język do sytuacji. Nie wszystko musi jest nieskazitelne, idealne, przecież rzeczywistość to nie świat poetów w którym każdy wyraża się w sposób, jaki zacytowałaś; ,,Przed snem niski [...]". Dodam, że niejedna cała książka jest napisana właśnie w taki oto sposób, a nawet niektórzy autorzy marzyliby, aby umieć tak dobrze napisać. :D
OdpowiedzUsuńhttp://zadumam.blogspot.com/
Trochę za dużo powiedziane, pochlebiasz mi. Heh.
UsuńNo nie powiem - jestem pod wrażeniem. Uwielbiam motyw psychatryka, a osoba, która jeszcze wie co to Lobotomia jest dla kimś wielkim :) Prolog świetny, wciągający, tajemniczy, ogólnie bardzo mi się podoba( ten komentarz nie ma sensu, ale już trudno, nie wiem jak inaczej wyrazić podziw!)
OdpowiedzUsuńhttp://0czykota.blogspot.com
Ma sens, ma. Dziękuję.
Usuń